piątek, 31 lipca 2015

# 2 STOP




Piszę, bo czuję się w obowiązku uprzedzić Was, którzy być może zamierzacie to czytać, że filler (Róże we Mgle, 01. 08. 2015r., ok. 17:00) będzie długi. Cholernie długi. Około 20 stron w Wordzie lekką ręką. Dlatego proponuję zrobić zapas cierpliwości, kanapek, herbatki, czegoś mocniejszego, cokolwiek. :D

Dla mnie ten filler jest bardzo ważny. W tej chwili nawet ważniejszy niż Rozmowa 6, bo tak naprawdę wiele rzeczy się w końcu zgodziło i ujawniony zostanie główny wątek opowiadania. Taki, na który wpadłam w zasadzie całkiem niedawno [nie żeby coś, ale dziś mnie olśniło i wszystkie brakujące elementy wskoczyły na miejsce] i który, mam nadzieję, okaże się w pewnej mierze symboliczny, bo traktuje też o wydarzeniu, jakie niesamowicie zmieniło jednego z bohaterów.
Kogo mogę obiecać? V., Westów i może trochę Jokera. Troszeczkę. No i Berena (on mnie ciągle zadziwia; miał być przecież tylko epizodem…).


Ta notka jest też dla mnie okazją dla dwóch kolejnych rzeczy:

○ podziękowania najlepszej na świecie beta-readerce (Foka, du bist am besten!), która wbrew pozorom typową beta-readerką nie jest, bo zamiast truć o przecinkach, pomaga mi zarysować charaktery postaci. I być może zrobi jeszcze więcej. Dzięki, Kobieto! :)
I tak, masz rację, powinnam się skupić na RM, a nie rozdrabniać na pierdoły.

○ podziękowania 2D i Lazellowi oraz Wszystkim, których nie znam z imienia/nazwiska lub znam z nicku. Za czytanie, komentowanie, obserwacje, wejścia, głosy w konkursie na bloga lipca. 
A jak ktoś jeszcze nie zagłosował, a ma ochotę, to tu, o tutaj!, jest link. Euphiś Cię poprowadzi, nie martw się.


Mam nadzieję, że zapowiadana długość Was nie przerazi i zostaniecie. Ciekawa jestem, jak przyjmiecie Róże we Mgle. Ja się dziwnie jaram – może dlatego, że mi blogger w pewnym momencie 3/4 przepisanego tekstu usunął i musiałam pisać od nowa (Hagiri nigdy nie zostawia rękopisów. Nigdy). Ale chyba wyszło lepiej, więc się cieszę. Biegnę kończyć przepisywanie!


Aha, jeszcze jedno. Dajcie znać, co u Was! :)


P.S.: Post za kilka dni standardowo poleci do Angebera, coby śmietnika z Chalcedonu nie robić.

sobota, 18 lipca 2015

#1 STOP


Cholera – stało się.
Ta chwila musiała kiedyś nadejść. Wszystko się załamało, nie jestem w stanie dalej tego ciągnąć, a jedyne, co mogę powiedzieć, to… Przepraszam, ale za jakieś dwa-trzy dni nowa Rozmowa, a ja wracam z urlopu i się biorę do roboty :D 


Ktoś mnie zgłosił. Nie udało mi się jeszcze ustalić kto, chociaż od kilku dni intensywnie współpracuję z Harrym Holem (kto czyta Nesbø, ten wie), ale dziękuję. To miłe. Teraz bym się chciała tylko nie zbłaźnić.

Dlatego grzecznie zaproponuję pewien układ: 

Wy głosujecie na RM w konkursie na bloga lipca na Internetowym Spisie, a ja stawiam piwo, kawę, co kto woli ;)

A tak poważnie, to zapraszam do głosowania, jeśli ktoś ma ochotę. Widzę, że wejść trochę jest, więc może są tu takie osoby, które zerkają, ale nie chcą komentować (bo może nie warto :D). Więc jeśli takie osoby faktycznie są w Chalcedonie i uważają, że jednak warto, ale nadal nie chcą, to myślę, że jedno kliknięcie w link, który jest tam, o,o!, na dole, wielkim problemem nie będzie.

Z góry dziękuję. 

A więc: [KLIK]




Tak jak mówiłam, Rozmowa za jakieś dwa dni.
 I będę miła. Nawet bardzo. Ale to też na końcu posta i w wersji pure, bez edycji… A obiecałam sobie, że nigdy tego nie zrobię! To za tę nominację chyba :D


Wróciłam z urlopu. Miał on swoje plusy i minusy, ale morze jest cudne. Chętnie wrócę.
Dużo rzeczy mi się w tym krótkim czasie zawaliło, dużo się we mnie obudziło. To może teraz ku lepszemu? 
Wszelkie zaległości ponadrabiam jutro. Przynajmniej taki mam plan :D
A ten post zniknie, jak tylko pojawi się nowa Rozmowa. A w zasadzie nie zniknie, tylko poleci do Angebera i potem do Spisu Treści.


Candlestick – nie było seksiaków z drinkami, na złe Karaiby trafiłam :(((


A teraz będę miła:



ROZMOWA 5: DZIĘKUJĘ

Boże… – pomyślał i wtem przypomniał sobie, że Bóg uciekł. Przed Jokerem.
Mężczyzna siedzący w fotelu zatrzasnął książkę. Zapewne zbyt mądrą, by Ruthon mógł z niej cokolwiek zrozumieć.
Chłopak zawahał się, ale jednak zrobił kolejny krok naprzód.
Fotel skrzypnął, Ruthon zamarł.
Mężczyzna patrzył wprost na niego.
Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony