Cholera – stało się.
Ta chwila musiała kiedyś nadejść. Wszystko się załamało, nie jestem w stanie dalej tego ciągnąć, a jedyne, co mogę powiedzieć, to… Przepraszam, ale za jakieś dwa-trzy dni nowa Rozmowa, a ja wracam z urlopu i się biorę do roboty :D
Ktoś mnie zgłosił. Nie udało mi się jeszcze ustalić kto, chociaż od kilku dni intensywnie współpracuję z Harrym Holem (kto czyta Nesbø, ten wie), ale dziękuję. To miłe. Teraz bym się chciała tylko nie zbłaźnić.
Dlatego grzecznie zaproponuję pewien układ:
Wy głosujecie na RM w konkursie na bloga lipca na Internetowym Spisie, a ja stawiam piwo, kawę, co kto woli ;)
A tak poważnie, to zapraszam do głosowania, jeśli ktoś ma ochotę. Widzę, że wejść trochę jest, więc może są tu takie osoby, które zerkają, ale nie chcą komentować (bo może nie warto :D). Więc jeśli takie osoby faktycznie są w Chalcedonie i uważają, że jednak warto, ale nadal nie chcą, to myślę, że jedno kliknięcie w link, który jest tam, o,o!, na dole, wielkim problemem nie będzie.
Z góry dziękuję.
A więc: [KLIK]
Tak jak mówiłam, Rozmowa za jakieś dwa dni.
I będę miła. Nawet bardzo. Ale to też na końcu posta i w wersji pure, bez edycji… A obiecałam sobie, że nigdy tego nie zrobię! To za tę nominację chyba :D
Wróciłam z urlopu. Miał on swoje plusy i minusy, ale morze jest cudne. Chętnie wrócę.
Dużo rzeczy mi się w tym krótkim czasie zawaliło, dużo się we mnie obudziło. To może teraz ku lepszemu?
Wszelkie zaległości ponadrabiam jutro. Przynajmniej taki mam plan :D
A ten post zniknie, jak tylko pojawi się nowa Rozmowa. A w zasadzie nie zniknie, tylko poleci do Angebera i potem do Spisu Treści.
A ten post zniknie, jak tylko pojawi się nowa Rozmowa. A w zasadzie nie zniknie, tylko poleci do Angebera i potem do Spisu Treści.
Candlestick – nie było seksiaków z drinkami, na złe Karaiby trafiłam :(((
A teraz będę miła:
ROZMOWA 5: DZIĘKUJĘ
Boże… – pomyślał i wtem przypomniał sobie, że Bóg uciekł. Przed Jokerem.
Mężczyzna siedzący w fotelu zatrzasnął książkę. Zapewne zbyt mądrą, by Ruthon mógł z niej cokolwiek zrozumieć.
Chłopak zawahał się, ale jednak zrobił kolejny krok naprzód.
Fotel skrzypnął, Ruthon zamarł.
Mężczyzna patrzył wprost na niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz